Pomorze potrafi w śluby. Nawet jeśli prognoza przewiduje, że w dniu ślubu może zdarzyć się ulewa lub inny pogodowy kataklizm, to możesz być niemal pewnym, że taki kataklizm się przydarzy, ale dopiero dzień po ślubie. Dzień po ślubie Zuzi i Marcina padało, ale w dniu ślubu była radość, śmiech, energia i dobra pogoda. Pogoda ducha też była dobra. Marcin w swoim świetnie skrojonym garniturze od początku wyluzowany, Zuzia w boskiej sukni roześmiana, my natomiast jak zwykle nakręceni na zebranie dobrej ilości nieoczywistych kadrów. Ceremonia była mocno emocjonująca. Spersonalizowane przysięgi wypowiedziane drżącym głosem i uściski dające wsparcie i jasny przekaz, że razem jesteśmy silniejsi. Po ceremonii były szalone tań… Zaraz! Nie tak prędko! Zuzia i Marcin zorganizowali swoje wesele tak, jak chcieli. To był prawdziwy slow wedding – dzień bez stresu, z lekkim podejściem do harmonogramu i naciskiem na to, żeby każdy czuł się dobrze. Był luz i chill out. Leżaki, szum wiatru i odgłosy szybujących nad miejscem przyjęcia jerzyków. Tańce też były, tylko trochę później. Takie dni zwykle na długo pozostają w pamięci. Ten dzień dzięki naszym kadrom i ruchomym obrazom pozostanie w pamięci na zawsze.